MaćkuPićku
W życiu każdego przychodzi moment, w którym trzeźwość umysłu nie jest wartością pożądaną. A w każdym razie pożądaną w stopniu bardzo niewielkim. Najczęściej skłonności do takiego stanu mamy największe pod koniec sezonu ślubnego, ale w tym roku wespół ze współpracującym ze mną od lat Maćkiem Borowskim postanowiliśmy całą rzecz przyspieszyć. Punktem kulminacyjnym było robienie własnoręcznie ślitaśnej foci 100 letnim bez mała aparatem średnioformatowym. A jak na prawdę wyszły zdjęcia z niego? Może się kiedyś przekonamy, jak uda nam się wywołać klisze, których termin przydatności do użycia przypadał jeszcze przed upadkiem Muru Berlińskiego.... :)
2 komentarze:
Ha! Bardzo pozytywnie :D
Zazdroszcze takich cudeniek, ja ostatnio nabyłam Konica i przymierzam się do testu;)
:)
Szczerze powiedziawszy to myślałem, że jesteśmy ładniejsi.
% to zło ;)
Prześlij komentarz